Ludzie w biurze – ile ich potrzebujesz i jak to policzyć?
W większości firm produkcyjnych rozwój zaczyna się od hali – więcej zleceń, więcej maszyn, więcej operatorów. Ale po pewnym czasie ten wzrost zaczyna blokować nie produkcja, lecz… biuro. Gdy rośnie sprzedaż, rośnie także liczba zapytań, faktur, reklamacji, zamówień i dokumentów. Produkcja rośnie → biuro się zapycha.
I choć często najwięcej mówi się o tym, ilu pracowników trzeba na produkcji, to w rzeczywistości ludzie w biurze potrafią stanowić nawet 1/3 całej firmy. Dotyczy to zwłaszcza firm od 20 do 70 pracowników, gdzie liczba zadań administracyjnych rośnie wykładniczo. Zbyt późne zatrudnienie pracownika biurowego prowadzi do chaosu, a zbyt wczesne – do niepotrzebnych kosztów.
Dlatego dzisiejszy temat jest praktycznym przewodnikiem: jak policzyć, ilu ludzi w biurze naprawdę potrzebujesz, a kiedy problemem nie jest brak rąk do pracy, tylko procesy, brak automatyzacji lub nieefektywna organizacja.
Spis treści:
- Kiedy zacząć rozważać zatrudnienie nowych osób?
- Krok 1 – Policz, ile osób faktycznie pracuje w biurze.
- Krok 2 – Zidentyfikuj obowiązki każdej osoby.
- Krok 3 – Zbierz dane o czasie pracy.
- Krok 4 – Jak analizować zebrane dane?
- Jak obliczyć realne zapotrzebowanie na pracowników?
- Jak wykorzystać te dane do decyzji?
Wolisz słuchać? Sprawdź odcinek podcastu o tej tematyce: Ile potrzebujesz ludzi do biura?
Kiedy zacząć rozważać zatrudnienie nowych osób?
Rosnąca sprzedaż = rosnąca obsługa administracyjna
W firmach produkcyjnych wzrost sprzedaży nigdy nie oznacza wyłącznie większej produkcji – to również gwałtowny przyrost pracy administracyjnej. Gdy sprzedaż rośnie o 20%, realne obciążenie biura często rośnie o 40%, a w firmach o dużej zmienności zamówień nawet o 60%.
Powód jest prosty: każdy nowy klient generuje kaskadę działań, które muszą obsłużyć ludzie w biurze. Jedno zamówienie może wygenerować:
- kilka maili,
- potwierdzenie terminu,
- wystawienie faktury,
- przygotowanie dokumentów jakościowych,
- aktualizację ERP,
- informację do produkcji,
- potwierdzenie wysyłki,
- obsługę ewentualnej reklamacji.
Przy rosnącej liczbie zamówień te procesy zaczynają się nakładać, skraca się czas reakcji, a każda pomyłka spowalnia cały łańcuch. To moment, w którym właściciele mówią: „Produkcja daje radę, ale biuro już nie wyrabia”. Dlatego analiza zapotrzebowania na ludzi w biurze powinna być stałym elementem skalowania firmy – dokładnie tak samo, jak planowanie liczby operatorów czy maszyn.
Sygnały przeciążenia: nadgodziny, praca w soboty, frustracja
To najważniejsze czerwone światło. W dobrze zorganizowanej firmie praca biurowa powinna mieścić się w godzinach 8:00–16:00. Jeśli ludzie w biurze:
- kończą dokumenty po 17:00,
- robią „po godzinach” korekty faktur,
- nadrabiają zaległe zamówienia w soboty,
- zostają dłużej, bo „muszą domknąć tydzień”,
to nie jest to sygnał ich słabej organizacji, tylko sygnał, że procesy przekroczyły możliwości zespołu.
Przeciążenie zawsze prowadzi do konsekwencji:
- rośnie liczba błędów,
- spada terminowość,
- pogarsza się atmosfera,
- ludzie w biurze zaczynają się wypalać,
- rośnie absencja chorobowa.
Właściciel tonie w operacjach i nie ma czasu na strategię
To jeden z najważniejszych czerwonych sygnałów. Jeśli właściciel:
- wystawia faktury,
- uzupełnia ERP,
- odpisuje na maile klientów,
- przygotowuje oferty,
- prowadzi dokumentację pod ISO,
to oznacza, że brakuje w firmie ludzi w biurze, którzy mogliby odciążyć go z operacji.
Nowe normy i regulacje (ISO, IATF) → więcej dokumentów
Wdrożenie ISO 9001, IATF czy dokumentacji środowiskowej wymaga setek plików, formularzy, raportów. Dla wielu firm to moment, w którym dotychczasowi ludzie w biurze nie są w stanie obsłużyć rosnącej biurokracji.
Chaos w biurze: jedni przeciążeni, inni mają niedomiar zadań
W biurze łatwo o złudzenie, że „wszyscy mają dużo pracy”. W praktyce wygląda to często tak:
- osoba A pracuje na pełnych obrotach i nie ma czasu na nic,
- osoba B ma luki w harmonogramie i wykonuje proste zadania,
- osoba C robi zadania niezgodne z kompetencjami,
- osoba D uzupełnia dane, które powinny generować się automatycznie.
To właśnie brak analizy obciążenia powoduje błędne decyzje: firma zatrudnia kolejną osobę, choć problemem jest zły podział pracy, a nie brak rąk do pracy.
Krok 1 – Policz, ile osób faktycznie pracuje w biurze
To jedno z najczęściej popełnianych błędów w firmach produkcyjnych – właściciele liczą tylko tych pracowników, którzy siedzą przy biurkach w jednym pokoju. Gdy pytamy:
„Ilu macie pracowników w biurze?”, typowa odpowiedź brzmi: „Trzy osoby: księgowość, sekretariat i handlowiec.”
Jednak po wejściu w procesy okazuje się, że realna liczba jest zupełnie inna. Bo w praktyce ludzie w biurze to nie tylko administracja. Do biura należą wszystkie stanowiska, które nie produkują, ale obsługują proces:
- logistyka i planowanie (dostawy, wysyłki, organizacja transportu),
- magazyn (dokumenty WZ/PZ, przygotowanie listów przewozowych, potwierdzenia dostaw),
- dział handlowy i obsługa klienta,
- dział zakupów (negocjacje, zamówienia, potwierdzenia terminów),
- koordynacja produkcji i przygotowanie zleceń,
- marketing,
- controlling,
- HR i kadry,
- IT i wsparcie systemowe.
W wielu firmach magazynier, który połowę czasu spędza na papierach, również jest częścią biura. Tak samo technolog, który tworzy dokumentację i kompletuje BOM-y. Koordynator produkcji? Także biuro. Dlatego pierwszym krokiem jest odejście od myślenia „biuro = pokoik z biurkami” i policzenie wszystkich osób, których praca opiera się na dokumentach, systemach i komunikacji, a nie fizycznej produkcji. W praktyce biuro to często cały zespół nieprodukcyjny, nawet jeśli siedzi w różnych miejscach i wykonuje odmienne funkcje.
W wielu firmach ponad 30% załogi to pracownicy nieprodukcyjni
W firmach od 20 do 70 osób udział biura często wynosi 30–40% zespołu. I nic w tym dziwnego – im więcej produkcji, tym więcej dokumentów, planowania, komunikacji i obsługi klienta. Ale kluczowe pytanie brzmi: czy naprawdę potrzebujesz tylu ludzi w biurze? Czy może część pracy da się przenieść na procesy lub automatyzację?
Krok 2 – Zidentyfikuj obowiązki każdej osoby
Zanim zdecydujesz, ilu ludzi w biurze potrzebujesz, musisz wiedzieć, co każdy robi. Najskuteczniejsze metody:
1. Analiza stanowisk przez kierownika
Kierownik opisuje:
- zakres obowiązków,
- kompetencje wymagane na stanowisku,
- kluczowe zadania,
- cele i priorytety.
To daje perspektywę zarządczą – jak powinno być.
2. Lista obowiązków spisana przez pracowników
To z kolei daje perspektywę operacyjną – jak jest naprawdę.
Zestawienie obu perspektyw często ujawnia rozbieżności:
- kierownik myśli, że ktoś robi 4 zadania,
- pracownik wykonuje 14 czynności,
- połowa z nich nie jest formalnie przypisana.
3. Rejestracja pracy
To najdokładniejsza i najbardziej obiektywna metoda.
Pracownik zapisuje, ile czasu poświęca na:
- obsługę maili,
- zamówienia,
- ERP,
- przygotowanie ofert,
- dokumenty magazynowe,
- kontakt z klientem,
- reklamacje,
- przygotowanie raportów,
- umawianie transportu.
Dane z rejestracji są niepodważalne – pokazują, gdzie ginie czas.
Jak wytłumaczyć pracownikom cel analizy, żeby nie budzić oporu?
Ludzie w biurze często obawiają się monitoringu. Myślą, że to wstęp do redukcji etatów. Dlatego trzeba jasno komunikować:
- celem nie jest kontrola,
- celem jest zmniejszenie chaosu i przeciążenia,
- dane mają pomóc zespołowi, nie zaszkodzić.
Klucz: transparentność. Ludzie w biurze muszą wiedzieć, co się dzieje i po co.
Krok 3 – Zbierz dane o czasie pracy
„Ja mam dużo pracy” – nie jest danymi. „To zajmuje mi cały dzień” – też nie jest danymi.
Dopiero liczby pokazują prawdę. Rejestracja czasu ujawnia, że:
- zadanie powtarzalne zajmuje 4 godziny tygodniowo,
- obsługa maili zajmuje 12 godzin,
- ERP zabiera 30 minut dziennie,
- raporty jakości – 8 godzin miesięcznie.
Dzięki temu możesz realnie policzyć zapotrzebowanie na ludzi w biurze.
Rejestracja pracy – proste narzędzie, ogromna wartość
W 90% firm wystarczy najprostsza metoda:
- Excel z kolumną: data, zadanie, czas,
- 2 minuty dziennie na uzupełnienie,
- 30 dni zbierania danych.
To nie obciąża pracowników, ale daje ogromną wiedzę:
- gdzie uciekają godziny,
- które zadania można skrócić,
- które są powtarzalne,
- które są zbędne,
- które generują stres i opóźnienia.
Bez tych danych podejmowanie decyzji o zatrudnieniu to zgadywanka.
Dane vs emocje – dlaczego zespoły często mylą „dużo pracy” z „chaosem”?
W wielu firmach problemem nie jest brak czasu, ale:
- brak priorytetów (wszyscy robią wszystko),
- wielozadaniowość (pracownik zaczyna 5 zadań jednocześnie),
- brak procedur (każdy robi inaczej),
- niejasny podział obowiązków (to zadanie spada „na kogoś”),
- zadania przerywane telefonami z produkcji lub handlu.
Dane obalają mity. Pokazują, że częste uczucie „mamy za dużo pracy” wynika nie z przeciążenia, lecz z braku struktury. Zdarza się, że po analizie okazuje się, że ludzie w biurze mają czas w ciągu dnia – tylko nie jest on widoczny przez chaos i presję.
Krok 4 – Jak analizować zebrane dane?
Pierwszy krok to posegregowanie zadań według czasu, jaki pochłaniają.
Najczęściej odkrywamy:
- 20% zadań zajmuje 80% czasu,
- 20–40% zadań można automatyzować lub skrócić,
- część czynności powtarza się codziennie,
- część jest zbędna lub „historyczna” (robi się je, bo kiedyś były potrzebne),
- część wynika z błędów na produkcji, które generują pracę w biurze.
To właśnie analiza pokazuje, czy naprawdę brakuje ludzi, czy może brakuje procesów.
Pomiar obciążenia pracowników biurowych
To kluczowe w decydowaniu, czy zwiększać zatrudnienie. Liczby pokażą:
- kto jest przeciążony,
- kto ma niedomiar pracy,
- kto robi zadania niezgodne z kompetencjami,
- kto wymaga wsparcia organizacyjnego.
W wielu firmach suma zadań pokazuje, że nie potrzeba nowych ludzi w biurze, tylko lepszego podziału pracy.
Dane z ERP: faktury, oferty, zamówienia, zapytania
ERP to źródło bardzo konkretnych i twardych danych. Możesz sprawdzić:
- ile wystawiono faktur w miesiącu,
- ile obsłużono zamówień,
- ile wysłano ofert,
- ile wpłynęło zapytań,
- ile powstało reklamacji.
Te liczby łatwo przełożyć na czas pracy.
Przykład:
- jedna faktura = 4 minuty pracy
- 800 faktur miesięcznie = 3 200 minut = 53 godziny
Te dane pokazują czarno na białym, czy potrzebujesz kolejnej osoby, czy wystarczy usprawnienie pracy.
Jak obliczyć realne zapotrzebowanie na pracowników?
Analiza zapotrzebowania na nowych ludzi w biurze powinna być oparta na danych, a nie na intuicji czy emocjach zespołu. W firmach produkcyjnych bardzo często pojawia się myślenie: „Nie wyrabiamy, potrzebujemy kolejnej osoby”. Tymczasem dopiero pomiar obciążenia pozwala ustalić, czy faktycznie brakuje rąk do pracy, czy po prostu brakuje struktury, standardów i automatyzacji.
Metoda 1 – analiza czasowa stanowiska (160 godzin jako punkt odniesienia)
- Wypisz wszystkie zadania.
- Oszacuj czas każdego.
- Zsumuj.
- Porównaj do 160 godzin/miesiąc.
Jeśli wynik = 200 godzin → potrzebujesz pomocy.
Jeśli = 160 godzin → jesteś na granicy.
Jeśli = 120 godzin → masz zapas.

Metoda 2 – analiza procesów i powtarzalnych czynności
- policz czas na zadanie,
- pomnóż przez liczbę spraw,
- podziel przez czas pracy.
Daje to precyzyjną informację, ilu ludzi w biurze jest potrzebnych.
Kiedy potrzeba kolejnej osoby, a kiedy procesu – nie człowieka?
Nowa osoba jest potrzebna, gdy:
- proces jest zoptymalizowany,
- automatyzacja już działa,
- zadania są nieuniknione,
- obciążenie jest stabilnie wysokie.
Natomiast gdy chaos generuje „nadgodziny” – nowa osoba nie pomoże.
Jak wykorzystać te dane do decyzji?
Zebrane dane o czasie pracy, strukturze obowiązków i realnym obciążeniu nie są „tabelką do szuflady”. To fundament podejmowania dojrzałych, strategicznych decyzji dotyczących biura. Dzięki nim możesz ocenić, czy firma faktycznie potrzebuje nowych ludzi w biurze, czy może potrzebuje porządku, standardów i automatyzacji.
Trzy opcje rozwoju biura:
1. Zatrudnienie – gdy dane potwierdzają zapotrzebowanie
Zatrudnienie nowej osoby ma sens wyłącznie wtedy, gdy:
- obciążenie zespołu przekracza 160 godzin na osobę,
- analiza czasu pokazuje trwały niedobór zasobów,
- automatyzacja i uproszczenia procesów nie zdejmują presji,
- liczba dokumentów i procesów rośnie wraz ze sprzedażą,
- firma spodziewa się stabilnego wzrostu w najbliższych miesiącach.
Wtedy nowy pracownik nie jest kosztem, lecz inwestycją w terminowość, jakość obsługi i odciążenie produkcji.
W firmach produkcyjnych to często klucz do zachowania płynności i uniknięcia opóźnień.
2. Automatyzacja – gdy praca jest powtarzalna
Jeśli dane pokazują, że ludzie w biurze spędzają godziny na:
- przepisywaniu danych do ERP,
- wystawianiu faktur,
- kopiowaniu tabelek,
- aktualizowaniu stanów magazynowych,
- obsłudze maili dotyczących statusu zamówień,
to sygnał, że bardziej potrzebujesz narzędzi niż człowieka.
W wielu firmach automatyzacja:
- skraca czas pracy o 20–40%,
- eliminuje błędy komunikacyjne,
- zmniejsza potrzebę zatrudnienia o 0,5–1 etat,
- odciąża zespół z monotonnych zadań.
To często najszybszy i najtańszy sposób zwiększenia efektywności biura.
3. Reorganizacja – gdy problemem jest brak struktury
Najczęstsza diagnoza w firmach produkcyjnych brzmi:
„Nie brakuje nam ludzi, tylko brakuje porządku.”
Reorganizacja jest potrzebna, gdy:
- zadania są rozdzielane przypadkowo,
- kilka osób wykonuje to samo,
- część obowiązków nie jest przypisana do nikogo,
- każdy pracuje według własnego systemu,
- brakuje standardów raportowania i komunikacji,
- pracownicy pracują w trybie „gaszenia pożarów”.
W takich przypadkach zatrudnienie kolejnej osoby powiększa chaos – bo nowy pracownik nie wie, co ma robić i u kogo szukać informacji.
Reorganizacja obejmuje:
- podział obowiązków,
- opis procesów,
- wyznaczenie odpowiedzialności,
- eliminację dublujących się zadań,
- uporządkowanie przepływu informacji.
Dopiero po takim uporządkowaniu można realnie ocenić, ilu ludzi w biurze potrzeba.
Unikaj sytuacji, w której tylko jedna osoba potrafi wykonać dane zadanie
To jeden z największych i najbardziej ukrytych problemów w biurach firm produkcyjnych.
Jeśli jedna osoba:
- zna ERP,
- obsługuje reklamacje,
- zajmuje się dokumentami wysyłkowymi,
- przygotowuje oferty,
- odpowiada klientom,
- zna specyfikę towarów i BOM-y,
to mamy do czynienia z tzw. wąskim gardłem ludzkim.
Skutki:
- każda nieobecność → paraliż biura,
- każda choroba → opóźnienia w dostawach,
- każda urlopowa luka → odkładanie dokumentów na później,
- frustracja produkcji i handlu → bo „nikt nic nie wie”.
Firmy często mylnie interpretują to jako brak ludzi.
Tymczasem prawdziwym problemem jest:
- brak standaryzacji,
- brak podziału obowiązków,
- brak backupu,
- zbyt duża zależność od jednej osoby.
Najlepsze rozwiązanie?
- stworzenie „duetu kompetencyjnego”,
- przeszkolenie drugiej osoby w kluczowych zadaniach,
- opisanie procedur i standardów,
- eliminacja ręcznych czynności, które tylko ta osoba rozumie.
Dzięki temu biuro przestaje być podatne na losowe przerwy, a firma może działać stabilnie, nawet gdy część zespołu jest na urlopie lub zwolnieniu.

