Czego dowiesz się z tego odcinka?
Sprawdź odcinek video w serwisie YouTube:
Możesz słuchać podcastu w serwisach:
Od garażu do fabryki – jak przejść przez 5 faz wzrostu firmy produkcyjnej i nie utopić zysków po drodze
Wiele firm produkcyjnych zaczyna podobnie – od kilku osób, pierwszych klientów i maszyn kupionych na raty. Początkowo wszystko opiera się na intuicji, zaangażowaniu i determinacji właściciela. Taki model działa… do czasu. Bo rozwój firmy to nie tylko więcej ludzi i większe zamówienia. To także większy bałagan, jeśli nie zadbasz o strukturę, procesy i dane.
Apple, Amazon, HP, Google czy Disney – wszystkie te marki zaczynały skromnie, często w garażu. Ale kluczem do ich sukcesu nie była tylko wizja. Był nim również moment, w którym przestali działać jak „garażowa firma” i zaczęli myśleć systemowo. Tymczasem wiele firm produkcyjnych w Polsce nie wychodzi z tej fazy – choć zatrudniają już 20, 50 czy 100 osób. Nadal decyzje zapadają intuicyjnie, właściciel gasi pożary, a marża topnieje.
To nie teoria. W jednej z firm, z którą współpracowaliśmy, przychody wzrosły o ponad 6 milionów złotych. Zyski? Też urosły – o blisko 900 tysięcy złotych. Ale marża… spadła o 6,3%. Dlaczego? Bo firma „urosła” w liczbach, ale nie rozwinęła się jako organizacja. Rosnące koszty, brak systemów, przeciążeni kierownicy – i zamiast większej rentowności pojawiło się pytanie: czy to wszystko w ogóle się opłaca?
Dlatego w nowym odcinku podcastu „Produkcja Bez Chaosu” opowiadamy o 5 fazach wzrostu firmy produkcyjnej. Pokazujemy, jak wygląda każda z nich, z jakimi problemami trzeba się zmierzyć i jakie działania należy podjąć, by rozwój przekładał się na realne zyski, a nie tylko na większe obroty.
W pierwszej fazie – firmie założycielskiej – właściciel robi wszystko sam. Brakuje stabilnych przychodów, procesów, planowania. To etap dużej elastyczności, ale i ogromnego ryzyka. Kluczowe jest znalezienie swojej niszy i rozpoczęcie prostych działań delegacyjnych.
W drugiej fazie – mikrofirma – zaczyna się pierwszy wzrost zespołu. Niestety, często bez struktury i odpowiedzialności. Pracownicy są zatrudniani „na czuja”, a właściciel wciąż ma poczucie, że nikt nie zrobi niczego tak dobrze jak on. Efektem jest chaos i rosnące frustracje. To moment, w którym trzeba zacząć rozpisywać obowiązki, planować działania i wprowadzać regularną komunikację.
Trzecia faza – mała firma – to często moment przełomowy. Zespół liczy kilkanaście lub kilkadziesiąt osób, ale właściciel nadal tkwi w operacyjnym centrum. Wdrażanie nowych pracowników kuleje, kierownicy nie mają kompetencji menedżerskich, a dane nie są mierzone ani analizowane. Jeśli firma nie zbuduje w tym momencie średniego szczebla zarządzania, będzie miała poważny problem z dalszym rozwojem.
Faza czwarta – średnia firma – to skumulowane wyzwania poprzednich etapów. Pojawiają się silosy informacyjne, konflikty między działami, rozmyta odpowiedzialność. Jeśli nie ma systemu zarządzania produkcją i controllingu finansowego, firma zaczyna dryfować. To etap, w którym trzeba postawić na dane, regularne spotkania kadry i jasne cele.
Ostatnia faza – dojrzałego wzrostu – to poziom powyżej 70 osób. I choć z zewnątrz wszystko wygląda profesjonalnie, wewnątrz może panować poczucie przeciążenia. Kierownicy „nie dowożą”, a koszty rosną szybciej niż zyski. To moment na budowanie silnej struktury zarządczej, premiowanie oparte na realnych KPI i rozwijanie kultury ciągłego doskonalenia.
Każda firma, która chce przejść od „garażu” do dobrze zorganizowanej fabryki, musi świadomie zarządzać zmianą. Sam wzrost to za mało – trzeba umieć go uporządkować i kontrolować.
Jeśli czujesz, że Twoja firma utknęła między fazami lub zyski nie nadążają za wzrostem, zapraszamy Cię na bezpłatną konsultację. Przeanalizujemy Twoje procesy, zidentyfikujemy „nisko wiszące owoce” i pokażemy, co zrobić, by rozwinąć firmę bez utraty rentowności.
Sprawdź, co wyróżnia najlepsze firmy produkcyjne!
Sprawdź, jak co wyróżnia najlepsze firmy w odcinku ,,Produkcji bez chaosu”